Malutka Sonia przez 2 lata błąkała się po wsi niedaleko Pułtuska - przeganiania, kopana, niechciana. Czasami ktoś jej rzucił coś do jedzenia, ale częściej jednak rzucali kamieniami. Sunia rodziła co cieczkę, jak to na wsi...
Jej dzieci zabierali okoliczni mieszkańcy. Trafiały do bud, na łańcuchy lub nie przeżywały po prostu. Ona dzielnie walczyła o siebie i swoje dzieci - szukała jedzenie i schronienia dla całej rodziny. Jednocześnie wiedziała, że jeśli nie wyjdzie do ludzi to nikt jej nie pomoże. Próbowała aż w końcu zlitowała się nad nią dobra dusza. Zgłosiła do nas, a my nie mając środków na nic zabraliśmy ją do domu tymczasowego. Już wiemy, że zaczęła nowe życie, a nam dołożyła długów...
Musimy opłacić jej transport oraz zabiegi weterynaryjne - szczepienia, odrobaczenie, chipowanie i sterylizacja.Nie damy rady sami udźwignąć tych kosztów - bez Waszej pomocy nie mamy nawet na karmę...
Sonia póki co jest wystraszona. Na spacerach ani drgnie, ale wierzymy, że będzie lepiej. W końcu obiecaliśmy jej happy end... Pomożecie nam?
NASZ CEL: 1000 ZŁ